Słowa roku 2011 - prezydencja, kryzys, katastrofa, krzyż

Najważniejsze słowa ubiegłego roku zostały wybrane przez kapitułę złożoną z profesorów Jerzego Bralczyka, Andrzeja Markowskiego oraz Walerego Pisarka. Kryteria jakie zostały przyjęte w plebiscycie to - oprócz własnego wyczucia jury - propozycje internautów (nadesłano blisko 2 tysiące zgłoszeń) oraz przygotowywane codziennie przez IJP zestawienia "Słów dnia", czyli najbardziej znaczących, kluczowych słów w prasie.

Słowem roku została "Prezydencja" - oczywiście w związku z trwającą przez drugą połowę roku 2011 prezydencją Polaski w UE. W komentarzach członkowie kapituły odnosili się zarówno do ubiegłorocznej szczególnej użyteczności tego słowa dla Polaków jak i do ... jego kontrowersyjności.

Na drugim miejscu znalazł się "kryzys" - wybór oczywisty, zważywszy na sytuację panująca na świecie. Jerzy Bralczyk, komentując miejsce tego słowa napisał między innymi: „Wyraz kryzys służył i służy często za zaklęcie, niby tłumaczące wiele niepożądanych zjawisk, także mające wywoływać emocjonalne reakcje. W istocie wytarł się, zaczął być powtarzany także w kontekstach mniej poważnych, często ironicznie."

Miejsce trzecie przypadło dwóm poniekąd powiązanym ze sobą w ostatnich czasach słowom - "katastrofa" i "krzyż". Oczywiście chodziło tu o odniesienie do katastrofy smoleńskiej, w której - jak napisał Walery Pisarek "większość nas, mówiących po polsku, straciła kogoś kochanego, bliskiego, szanowanego, kogoś, z kim wiązało się nadzieje na lepszą przyszłość swoją, swego środowiska, swego miasta, a nawet całego kraju."

Kapituła postanowiła także wyróżnić kilka innych słów i zwrotów: "Jak żyć?", "kibol", "w budowie", "wybory".

Ogłoszenie wyników plebiscytu "Słowo Roku 2011" to jednocześnie zapowiedź kolejnej odsłony - tym razem dotyczącej roku 2012. Konkurs rozpocznie się jesienią.